Jak uratować zniszczone włosy po lecie?
Powoli upalny okres roku dobiega końca, a wraz z nim trudny czas dla naszych włosów. Niestety gorące, suche dni, przebywanie na plaży, w słonej wodzie morza i chlorowanej wodzie basenów potrafią zmienić nasze włosy nie do poznania. Często stają się suche, nie chcą się dobrze układać, końcówki wyglądają nieestetycznie. Lato jest też często okresem eksperymentów, zwłaszcza w kwestii rozjaśniania. Jak doprowadzić włosy do ładu i zdrowia?
Potrzebujemy:
- Prosty szampon z SLS ale BEZ SILIKONÓW np. pokrzywowy
- Odżywka/maska proteinowa ew. z aminokwasami BEZ SILIKONÓW
- Odżywka humektanowa/emolientowa BEZ SILIKONÓW
- Olej lub mieszanka olei ( najlepiej dobrana do rodzaju naszych włosów)
- Ocet jabłkowy
- Siemię lniane
- Soda oczyszczona spożywcza
- Prosty szampon z SLS ale BEZ SILIKONÓW np. pokrzywowy
- Odżywka/maska proteinowa ew. z aminokwasami BEZ SILIKONÓW
- Odżywka humektanowa/emolientowa BEZ SILIKONÓW
- Olej lub mieszanka olei ( najlepiej dobrana do rodzaju naszych włosów)
- Ocet jabłkowy
- Siemię lniane
- Soda oczyszczona spożywcza
Kuracja ratująca zniszczone włosy
1. Na dwie godziny przed myciem włosów nakładamy na nie wybrany olej
do włosów. Więcej o olejach i o tym jak wybrać idealny dla swoich włosów pisałam
TUTAJ. W związku z tym, że w kroku drugim usuniemy z włosów praktycznie
wszystko, krok ten należy koniecznie powtórzyć przed kolejnym myciem włosów a
najlepiej przed każdym kolejnym. Ewentualnie możemy ten krok przeprowadzić już po
oczyszczeniu włosów szamponem z SLS, a następnie umyć je delikatnym
szamponem.
2. Do miseczki wsypujemy łyżeczkę sody oczyszczonej, dwie łyżeczki szamponu i dolewamy wody. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Włosy należy zmoczyć i na mokre nałożyć powyższą mieszankę. Myjemy nią dokładnie włosy i skórę głowy. Tutaj ważne jest również dokładne rozprowadzenie mieszanki po całej długości, ponieważ chcemy usunąć wszelkie zabrudzenia i tłuszcze otwierając łuski włosów. Pozostawiamy pianę na kilka minut i dokładnie spłukujemy.
2. Do miseczki wsypujemy łyżeczkę sody oczyszczonej, dwie łyżeczki szamponu i dolewamy wody. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Włosy należy zmoczyć i na mokre nałożyć powyższą mieszankę. Myjemy nią dokładnie włosy i skórę głowy. Tutaj ważne jest również dokładne rozprowadzenie mieszanki po całej długości, ponieważ chcemy usunąć wszelkie zabrudzenia i tłuszcze otwierając łuski włosów. Pozostawiamy pianę na kilka minut i dokładnie spłukujemy.
3. Na wysuszone bawełnianą koszulką (ja nie używam ręcznika) włosy nakładamy
odżywkę/maskę z proteinami. O wyborze protein pisałam TUTAJ. Rozprowadzamy ją
bardzo dokładnie rozczesując grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami oraz „prasując”
palcami wzdłuż długości. Zwijamy, zapinamy klamrą, nakładamy czepek i owijamy
koszulką. Kurujemy je przez 0,5 h.
4. Włosów nie spłukujemy. Na wcześniejszą maskę nakładamy
maskę humektanową/ emolientową. Jeśli nie
mamy mieszanej, możemy użyć dwóch różnych. Jednej humektanowej, drugiej
emolientowej i połączyć je. O tego rodzaju odżywkach pisałam TUTAJ. Bardzo ważne
by były to produkty bez silikonów. Nie chcemy warstwy zabezpieczającej. Chcemy włosy
dogłębnie odżywić. Ponownie zwijamy, podpinamy, zakładamy czepek i czekamy
kolejną godzinę lub dłużej.
5. Przygotowujemy płukankę octową. Dwie łyżki octu jabłkowego
( nie spirytusowego!) mieszamy ze szklanką wody. Odżywki spłukujemy z włosów
chłodną wodą a następnie polewamy płukanką octową bardzo powoli i dokładnie. Możemy
również umieścić większość włosów w miseczce z płukanką. Po zakwaszeniu,
spłukujemy raz jeszcze włosy chłodną wodą. Odciskamy, zawijamy w turban.
6. Gotujemy żel lniany. Łyżkę siemienia lnianego (oczywiście nie mielonego) gotujemy w szklance wody do uzyskania gęstej,
klejącej, beżowej konsystencji. Gorącą zawartość odcedzamy przez sitko. Jeszcze
ciepły glutek nakładamy w niewielkiej ilości na wilgotne włosy, szczególnie na końcówki. Rozczesujemy. Pozostawiamy
do wyschnięcia.
7. Po wyschnięciu obserwujemy włosy. To jest ich naturalny
stan. Jeśli końcówki są w bardzo złym stanie koniecznie umówmy się na ich
podcięcie. Jeśli nadal są bardzo suche, powtarzajmy kuracje tak długo ( pomijając krok 2 i zamieniając go na mycie delikatnym szamponem), aż nie
przyniesie ona oczekiwanych rezultatów. Przed każdym myciem na dwie godziny
nakładamy olej. Odstawiamy wszelkie prostownice, suszarki, lokówki. Nawet jeśli
nasze włosy po naturalnym wyschnięciu nie nadają się do pokazania, spinamy je, wiążemy, generalnie wszystko byłe
ich nadal nie niszczyć. Jeśli przetrwamy najgorszy etap, będziemy się mogły
cieszyć zdrowymi i dobrze wyglądającymi włosami.
Życzę Wam udanych kuracji ratunkowych.
Życzę Wam udanych kuracji ratunkowych.
4 komentarzy
tak bardzo dziekuje za ten poist ! zrobilam taka kuracje 3 razy w ciagu 2 tyg i moje wlosy wygladaja o niebo lepiej !
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się bardzo :)
UsuńNa pewno się przyda, po wakacjach przetestuję, bo w zeszłym roku właśnie po lecie moje włosy trochę się zniszczyły, nic z nimi nie robiłam i trochę potrwało aż doszły do siebie, w tym roku do tego nie dopuszczę :)
OdpowiedzUsuńInteresujące porady. Muszę w końcu ogarnąć swoje włosy :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz zapytać o coś związanego z poruszaną na blogu tematyką, czekam na Twoje pytanie w komentarzach. Na pewno odpowiem.