Jak pisałam w jednym z moich poprzednich postów w mojej kosmetycznie praktycznie zawsze goszczą produktu marki sesderma reti-age. Idąc tym tropem postanowiłam wypróbować również serię Liposomal Ferulac.

Jest to według producenta kuracja silnie antyoksydacyjna i dogłębnie nawilżająca polecana dla skóry dotkniętej fotostarzeniem składająca się z dwóch kroków. Produkty zmniejszają uszkodzenia spowodowane przez szkodliwe działanie promieni UVA i UVB takie jak odwodnienie, przebarwienia, zmarszczki. Stymulują syntezę kolagenu odbudowując niszczone włókna. Kwas ferulowy to obok witaminy C jeden z najlepiej przebadanych i skutecznych antyoksydantów.

Liposomal Ferulac - Krem Antyoksydacyjny
kwas ferulowy, floretyna, witaminy C, E i A, olejek jojoba
Liposomal Ferulac HA - Krem Nawilżający
kwas hialuronowy o wysokiej i niskiej masie cząsteczkowej

Według wskazówek producenta najpierw aplikujemy krok pierwszy Liposomal Ferulac Krem Antyoksydacyjny, a następnie po odczekaniu 2-3 min. krok drugi Liposomal Ferulac HA Krem Nawilżający. 


Produkty stosowałam oddzielnie, zazwyczaj na zmianę. W głównej mierze dlatego, że Ferulac HA rolował się ze wszystkim innym. Drugim powodem było również to, że nakładanie dwóch kremów o bardzo podobnej konsystencji nie miało dla mnie żadnego sensu. Pod krem lobię nakładać ampułki lub kwas hialuronowy ale w bardzo wodnistej postaci.

Produktów używało się bardzo przyjemnie, nie licząc rolowania się F HA. Cera była zawsze zadbana i wyglądała dobrze. Nie był to jednak efekt tak fajny jak przy serii reti-age. Zresztą podobne odczucia miałam stosując serię c-vit (nie licząc kremu pod oczy, który uwielbiam). Kremy mają lekką konsystencję, która bardzo ładnie się wchłania. Zapach, hmm troszkę nijaki, chemiczny.

Podsumowując, nie sądzę bym wróciła do tych produktów chyba ze uda mi się upolować w bardzo przystępnej cenie :)