Pielęgnacja ciała z Mokosh. Jakich efektów się spodziewać? Cz.2

by - kwietnia 25, 2019


Nawiązując do pierwszej części wpisu na temat stosowanych przeze mnie ostatnio produktów marki Mokosh w pielęgnacji twarzy, dzisiaj krótkie podsumowanie produktów do ciała. Czy zrobiły na mnie wrażenie? Które polecam?


Zacznę od tego, że nie bez powodu wybrałam sobie linię czerwoną Makosh. Po pierwsze ze względu na właściwości brązujące balsamu, które chciałam sprawdzić, po drugie z powodu zapachu pomarańczowo-cynamonowego :) Jak się okazało, zapach podbił moje serce. A właściwości produktów?


Mokosh
Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Olej z marchewki, olej z baobabu, olej ze słonecznika, ekstrakt z aloesu, ekstrakt z niepokalanka pospolitego, macerat z kwiatu pomarańczy, wosk z borówki, witamina E

O zapachu już wspomniałam, bardzo mi pasuje. Jeszcze bardziej pasują mi właściwości tego produktu. Od razu zaznaczę, nie sprawdza się u mnie jako balsam brązujący do ciała. Nie wiem dlaczego, ale pozostawia na mojej skórze marchewkowy odcień. Mam również problem z kolanami, ale o tym już pisałam w poście o samoopalaniu. Idealnie jednak spisał się w pielęgnacji twarzy. Oprócz przyciemnienia, które daje, przede wszystkim świetnie nawilża i odżywia skórę. Wygładza ją i poprawia jej kondycję. Generalnie jego skład to same oleje, więc naprawdę dziwi mnie ten naprawdę fajny efekt. Tak, dziwi :) Obstawiam wosk z borówki i może aloes. Uwaga, po kilkunastu minutach zaczyna być wyczuwalny typowy zapach samoopalacza. Niestety. Nie jest on może tak intensywny jak w typowych produktach samoopalających, ale niestety jest. Mimo to zdecydowanie polecam, jeśli chcemy nadać twarzy idealny koloryt i wspomóc nawilżenie.


Mokosh
Masło do ciała Pomarańcza z cynamonem

Masło Shea, olej z marchewki, olej z wiesiołka, olej arganowy, olej jojoba, olej ze słodkich migdałów, macerat z kwiatu pomarańczy, witamina E

To rzeczywiście typowe masełko. Gęste, zbite, po nałożeniu zmienia się w ciekła mieszankę olei. Na pewno jest to bardzo fajny emolient, zatrzymujący wilgoć w skórze. Nie spełnia on jednak moich podstawowych założeń, czyli nawilżenia i ujędrnienia :) Dodatkowo, troszkę bałam się założyć na siebie ubranie lub położyć się do łóżka, ze względu na bardzo oleista formulę, która dosyć długo pozostaje na skórze. Przyjemność stosowania natomiast, bardzo wysoka.


Mokosh
Peeling solny do ciała Pomarańcza z cynamonem

Sól z Morza Martwego, masło Shea, mlej z marchewki, mlej z wiesiołka, mlej arganowy, mlej jojoba, olej ze słodkich migdałów, macerat z kwiatu pomarańczy, witamina E

Gdyby ten peeling był peelingiem cukrowym, na stałe zagościłby w mojej łazience. Genialnie pachnie, pięknie natłuszcza (co lobię w tego typu produktach). Niestety sól słabo złuszcza, a dodatkowo może podrażnić uszkodzoną skórę. Lubię mimo wszystko działanie soli z morza martwego na moją skórę. Ten produkt naprawdę świetnie się spisywał i jego używanie pod prysznicem było wielką przyjemnością.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania związane z powyższymi produktami, chętnie odpowiem.

 

You May Also Like

1 komentarzy

  1. Też wolałabym ten peeling w wersji cukrowej, aniżeli solnej.
    Zapach musi być znakomity*_*.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz zapytać o coś związanego z poruszaną na blogu tematyką, czekam na Twoje pytanie w komentarzach. Na pewno odpowiem.